Pomoc sąsiedzka… na czas
Tarnowski senior został zasłabł we własnym mieszkaniu i gdyby nie interwencja sąsiadki nie wiadomo, jakby się to skończył. Drzwi otworzyli strażacy, a ratownicy udzielili poszkodowanemu niezbędnej pomocy.
W ostatnią sobotę przed południem telefonicznie kobieta poinformowała dyżurnego tarnowskiej Policji, że w jednym z mieszkań bloku konieczna jest interwencja służb ratunkowych. Zgłaszająca poinformowała o samotnie mieszkający mężczyzna leżącym w kuchni, który nie jest w stanie otworzyć drzwi. Na domiar złego w zamku od środka jest wsadzony klucz, a zgłaszająca pomimo tego że posiada klucz zapasowy, nie ma możliwości z niego skorzystania. Na miejsce został skierowany patrol mundurowych z Mościc, a także strażacy, którzy siłowo otworzyli drzwi mieszkania. W kuchni na podłodze leżał 76-latek, który zasłabł i się przewrócił. Pomimo tego, że był przytomny, nie był w stanie wstać. Tu z pomocą przyszli ratownicy medyczni, którzy ustabilizowali chorego mężczyznę, którego nie było konieczności transportowania do szpitala. Pozostał pod opieką troskliwej sąsiadki.
Jest to już druga historia w Tarnowie, która pokazuje, jak ważna jest troska o drugiego człowieka. Chory na cukrzycę mężczyzna otrzymał w odpowiednim czasie pomoc lekarską,… gdyby nie interwencja zatroskanej kobiety.