Pomogli policjanci kiedy inni nie chcieli
Życzliwość i pomocna, uśmiech na twarzy, a także krótka rozmowa może osobom będącym w trudnej sytuacji pomóc odnaleźć radość, aby móc dalej pokonywać trudy życia codziennego.
Jak to jest kiedy potrzebujecie pomocy i szukacie jej na próżno?
W tym tygodniu chora na ciężką, przewlekłą chorobę mieszkanka Tarnowa potrzebowała pomocnej dłoni. Przykuta do wózka inwalidzkiego kobieta spadła z łóżka i przez fizyczne ograniczenia, nie była w stanie sama się podnieść. Mieszkający wspólnie i opiekujący się nią na co dzień rodzice - staruszkowie, tym razem nie mogli podołać zadaniu dźwignięcia z podłogi bezwładnej córki. Na domiar złego pech chciał, że mieszkające po sąsiedzku osoby także nie były w stanie zaradzić w tym momencie problemowi. Nie pozostało więc nic innego, jak poprosić o pomoc służby. Niestety nie obyło się bez nerwów, bo dzwoniąca z realnym zmartwieniem mama chorej pani, spotkała się brakiem zrozumienia i odmową udzielenia pomocy.
Na wysokości zadania stanęli dopiero policjanci, którzy bez wahania, zaraz po tym jak usłyszeli co się stało, ruszyli ze wsparciem. Jadzia Kosman i Jarek Skowroński z komisariatu Tarnów-Zachód pomogli ulokować panią w bezpiecznym miejscu, ale służyli też zwykłą, ludzką rozmową, tak potrzebną znajdującym się w trudnym, życiowym położeniu osobom. Zanim opuścili mieszkanie, upewnili się także, że rodzina oczekuje na wizytę pracowników pomocy społecznej i związaną z nią pomocą w kryzysowej sytuacji.
My również oczekujemy na szybkie i skuteczne wsparcie dla tej rodziny. Życzymy wszystkiego dobrego, przede wszystkim dobrego zdrowia i jak najwięcej ludzkiej życzliwości.
A swoją drogą - czasami naprawdę mało potrzeba, aby sprawić, by ktoś obok nas, bez względu na okoliczności i problemy z jakimi się boryka, poczuł się choćby trochę lepiej.